Nowości książkowe

 

 

Plakat

Kalina Izabela Zioła

 

To, co najważniejsze

 

Pod koniec ubiegłego roku została opublikowana nowa książka poetycka Stefana Pastuszewskiego, zatytułowana „Egzystencje i ptaki”. Tom ten składa się z czterech części: I Egzystencje, II Późne lato i jeszcze, III Nasze historie i IV Ptaki.

Wydawałoby się, że każda część jest odrębną tematycznie całością, jednak wątki i tematy wszystkich części splatają się ze sobą. Wydaje się, jakby autor w tych wierszach rozliczał się z dotychczasowym życiem, odświeżał wspomnienia, ludzi i miejsca dawno znane, prawie zapomniane, lecz mające znaczący wpływ na jego życie. Pisze o rzeczach i zjawiskach, istniejących wokół nas i w nas, mających na ludzkie życie największy wpływ, takich między innymi jak śmierć, miłość i czas. Poeta podkreśla również znaczenie myśli, słowa czy ciągłego przemijania, które wynikają z powyższych zjawisk.

Już od momentu powstania poezji, nawet gdy nie była ona jeszcze zapisywana, tylko przekazywana w zapamiętywanych z pokolenia na pokolenie pieśniach, można było spotkać się z tematem śmierci. W starych legendach i sagach wysławiano walki słynnych bohaterów i ich chwalebne zgony. Przez wieki mówiono i pisano o nieuchronnym końcu, który czeka każdego z nas. Również w dzisiejszych czasach temat ten często poruszany jest przez poetów. W książce Stefana Pastuszewskiego pojawia się wielokrotnie, opisywany z różnych punktów widzenia.

Czasem jest wspomnieniem strojącej się dla koleżanek kobiety: ogień w tym ognisku płonie sam z siebie / co innego u mężczyzny / którego już nie ma /a tak piękny był („Odczytane na rynku w Wałbrzychu”); czasem kulą, dosięgającą żołnierza na polu bitwy: ...werble grają / odprawiają na śmierć / lub do boju; ...razem! razem! / śmierć wybiera jednak osobno / nierozsądnie / według własnej miary / niescenicznie („Werble”); innym razem jest obecnością nieżyjących już dawno rodziców, echem ich słów powracających przez zasypane śniegiem ulice: ojciec otupuje nogi na wycieraczce pod drzwiami / matka – śpiewając – zupę kminkową waży / na czas / a w uszach tramwaj zawczorajszy dzwoni i dzwoni // późny styczeń straszy pustką białą: / włóż ciepłe skarpety – mówi matka i zacicha / ojciec już dawno milczy – / taka jego białość („Późny styczeń”); lub przynosi jej widmo wiatr znad rzeki: zza rzeki dochodził gwar zmarłych / bawiły się dzieci / gwar dzieci od wieków jest taki sam („Traktat o czasie”). Najbardziej przejmujący obraz śmierci ukazuje nam autor w rozbudowanym utworze „Tren na utonięcie Małgosi”. Śmierć młodziutkiej dziewczyny, prawie dziecka, oderwanej od świata, żyjącej w swoim własnym niewinnym i nieskomplikowanym świecie, niezbyt rozgarniętej, nieładnej, nikomu niepotrzebnej, która nagle tonie w wodach rzeki:

 

boli mnie ta śmierć

...

zgasł w wodzie płomyk nikomu niepotrzebny

 jakby koń stratował żuka przechodzącego przez drogę

i zdechło pisklę najsłabsze z pięciu

było i już nie ma

co się spełniło w to wilgotne, lutowe popołudnie

 jaką ofiarę i komu złożyła ta dwunastoletnia

dziewczynka

sama

z trzema psami

...

chleb rzucony na wodę nie odnalazł ciała

Czy zapatrzyła się na coś podczas beztroskiej zabawy z psami i przypadkowo wpadła do wody? Może ktoś okrutny skrzywdził ją i by ukryć swój podły występek wrzucił ją do głębokiej rzeki? Nie wiadomo. Jej nagłe zniknięcie na zawsze pozostanie nierozwiązaną tajemnicą.

Temat śmierci, pokazany z zupełnie innej strony, znajdujemy w wierszu Traktat o milczeniu: czemu poeto, który wiesz / że nikt nie odnalazł jeszcze granicy między życiem a śmiercią / - w tym pełgającym na seledynowym ekranie nadziei rozwiera się wieczność - / litujesz się nad umierającym / i brzdąkając na cytrze na jego chwałę / głuszysz jego jęki? // nie wolno przeszkadzać starcom charczeć / to ich śpiew. Tu autor próbuje nam uświadomić, że śmierć nie zawsze jest wzniosła, że człowiek często odchodzi wśród jęków, kaszlu i charczenia, że nie zawsze wznosi się ku światłu przy dźwiękach niebiańskich harf. Należy pozwolić umierającemu odejść w swoim tempie i na jego  własnych warunkach. I uszanować każdy sposób wiecznego odejścia, nawet jeśli nie jest zbyt piękny.

Pisząc o temacie śmierci nie mogę nie wspomnieć o poemacie „Ptaki”, który jest czwartą częścią omawianej książki. To rozważaniu o życiu, o jego przemijaniu, o samotności w tłumie, o tym, że umierając odradzamy się w następnych pokoleniach, które niosą w sobie cząstkę nas samych. Choć różnica pokoleń nie zawsze pozwala ludziom młodym i starszym porozumieć się z sobą, to jednak to, co przekazujemy w genach, mądrość i doświadczenie, którymi się dzielimy w czasie rozmów, pozwala pokonać barierę nie tylko czasu, lecz nawet śmierci. I chociaż: umarli pozostają w porządku wzroku / ale już nie słuchu, węchu i dotyku,  to jednak:  mówiłem już, że umarli / niczego nie mogą powiedzieć / chociaż są / w pamięci, i na papierze / i w każdym z nas / ja już coraz bardziej w tobie. Życie i śmierć nieustannie się przenikają.

Bardzo ważny dla autora jest czas. Wiadomo, że czas to temat – rzeka. Wszystko, co nas otacza, zależne jest od czasu, ulega przemianom pod jego wpływem. Kości murszeją, rozsypują się, na ludzkich twarzach pojawiają się zmarszczki, dzieci dorastają, piękne aromaty wietrzeją. Nic nie oprze się czasowi. On jest bez początku i bez końca, bezcielesny i bezlitosny. Człowiek próbuje ujarzmić czas, nauczył się go odmierzać, wymyśla coraz nowocześniejsze zegary. A czas i tak od zawsze płynie swoim rytmem, niezależnie od tego, czy mierzymy go kamiennym zegarem słonecznym czy najnowszym zegarem satelitarnym:  I właśnie o tej nieuchronności przemijania czasu pisze Stefan Pastuszewski w swoich wierszach: stukot dni / stukot godzin i minut  („Grudzień 2020”); sekundy stukają jak i niegdyś / godziny / takie pełne („Wybory”);

 

ale twój czas i tak ciebie dopadnie

jak hiena zataczająca wokół ciebie koła

gdy ty jeszcze żyjesz złudzeniem

potem już tylko liczysz minuty

i na nic nie czekasz

pogodzony z zegarem i nocą  („Werble”)

 

Tak, autor mówi nam, że czas dopada każdego, bez względu na to, kim był za życia. Później pozostają po nim tylko wspomnienia, stare zdjęcia i dokumenty, dawno przeczytane listy. Ktoś je znajduje, przegląda, i obojętnie wyrzuca do śmietnika lub do kosza. A czasami z szacunku dla zmarłego spali je w piecu:

 

nie zmieściły się ani w moim domu

ani w całym świecie

twoje fotografie, listy i inne papiery

komu?

rzeczywiście złapały czas za gardło: („Palenie czyichś papierów w moim piecu”)

 

Lecz ten, kto pali cudze pamiątki w swoim piecu, też ma swój czas, ściśle określony, tak jak my wszyscy. I jak wszyscy boi się, by i ślady jego życia nie spłonęły gdzieś tam, w cudzym domu: a może ja tylko się boję / spłonąć tak jak ty w czyimś piecu / na chwilę słońca w jego ciemnym domu / przejść w popiół zadumy / tak, to tylko popiół / nawet gdy to piszę. I dlatego chciałby zatrzymać zegar, ale nie może go dosięgnąć: czemu zegar stoi / tak bardzo daleko / w ciszy („Zegar”).

Trzecim ważnym dla Stefana Pastuszewskiego elementem życia jest miłość. Któryż z poetów nie opiewał miłości? Nawet Władysław Broniewski, powszechnie uznawany za poetą piszącego tylko sztandarowe wiersze patriotyczne, napisał wiele pięknych liryków miłosnych.    Również w książce „Egzystencje i ptaki” można znaleźć miłość . Ukazuje ją poeta bardzo różnie, czasem z przymrużeniem oka: kobiecość zalała mnie jak alkohol wiśnie  („Przestępstwo”):  

tak łyżkami jeść / cały czas / szczyptę szczęścia (***); czasem bardzo subtelnie, tak jakby rysował uczucia piórkiem na jedwabiu: to Ty? / Twoje palce / moje wzruszenie w ogrodzie / sierpień („Lato”); łabędzia szyja i jej zgrabna główka / którą z czułością brało się w dłonie / w pierwszej fazie gry wstępnej („Emanuela, lato”); osoba do której dzwonisz jest niedostępna / wyobrażasz więc sobie Bóg wie co / ...następnego dnia rano / znów chce wirować świat / hej, jak się masz / i znowu oddychasz (***); kiedy indziej znów dosadniej, ostrzej, bardziej zmysłowo:

 

spod spuszczonych powiek

z zaciśniętych warg

wiało chłodną nagością

długo nacierałem 

...

gładziłem spojrzeniem

i nie tylko

tak często jak chciałaś

bo to kobieta dyktuje rytm

pragnienia („Na odejście Anny”)

 

Omawiając książkę „Egzystencje i ptaki” poruszyłam tylko kilka zawartych w niej wątków, zwróciłam uwagę czytelnika na niektóre tylko wiersze. A to przecież zaledwie ułamek tego, co mogłabym napisać. Autor zawarł w swoich utworach wiele interesujących przemyśleń, ubranych w bardzo ładną formę. Wiersze z pewnością mogą trafić do szerokiego grona miłośników poezji.

Chciałabym jeszcze wspomnieć o stronie graficznej książki. Ilustracje, grafiki Dominiki Kletkiewicz, umieszczone zarówno na okładce, jak i wewnątrz tomu, są prawdziwą ozdobą wierszy.

Kalina Izabela Zioła

_________________

Stefan Pastuszewski, „Egzystencje. Ptaki”. Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2021.