Nowości książkowe

 

 

Plakat

Jan Szczurek

 

Na oczach świata. Opolski Norwid

 

Po otrzymaniu zaproszenia na skrzynkę e-mail , pojechałem na spotkanie autorskie i promocję dwujęzycznej (polsko-ukraińskiej) książki poetyckiej „Na oczach świata” Harrego Dudy. Wcześniej były informacje, że taki tomik powstaje więc nie jadę w „ciemno”. W ogrodach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej namiot zapełnił się znakomitymi gośćmi, których przywitał dyrektor Tadeusz Chrobak.

Następnie do porządku dziennego przeszedł autor promowanej książki, która powstała w związku z sytuacją za naszą wschodnią granicą. Trwa tam okrutna wojna.  Książka nie ma nic wspólnego z chwilową „modą” na pisanie o cierpieniu , wojnie. Czy to jest realny świat ? Który jest pokazywany czy iluzja. To wyrażenie protestu wobec barbarzyńskiej, czarnej otchłani, jakiej dawno świat nie widział. Jest to fakt . A fakty (cyt. Michaiła Buhłakowa,  to najbardziej uparta rzecz pod słońcem. Nie bądźmy obojętni – mówił prof. Turski na uroczystości wyzwolenia Auschwitz. Więc autor promowanej książki nie jest obojętny, co wyraził wierszami w książce „Na oczach świata”.

Harry Duda uzewnętrznia wrażliwość Norwida, zresztą nie tylko w tym tytule. W dużej mierze taka jest jego twórczość, jego charakter. To nie jest aspirowanie do Norwida. Harry Duda jest współczesnym Polskim Norwidem.  Winien mieć większą rozpoznawalność wartości, o których pisze w swoim pracowitym życiu. Na książkę składają się wiersze tworzone w latach 1988-2022. W wierszu „Kłamstwo” poeta pisze: Bo kłamstwo barwę ma ołowiu, śmiertelną barwę zwłok/ a co się przede mną jawi złotem, choć jak ołów sine //  Przeciwko barbarzyńcy gołąbek pokoju z serca  dziecka wyleciał jak z gniazda od nas do Was  leci /  Ptak niebieski jak niebo, żółty jak pszenica, z serca dziecka uleciał, by wróg nie dał rady unicestwić Wam ducha. // I stanie granica dla żelaznej szarańczy / Przyjdzie odrodzenie. Zazielenią się pola i zakwitną sady.

W poezji Harrego Dudy  kłamstwo, chciwość, nienawiść to zwyrodniałe rodzeństwo. Odwieczni wrogowie prawdy, dobra i piękna. Pod namiotem przy WBP w Opolu treść recytowanych tekstów, ich tragizm zwielokrotniała przepiękna dykcja autora. W powietrzu wyczuwało się obecność Aleksandra Sołżenicyna – „Archipelag  Gułag”,  Anatolija Rybakowa – „Dzieci Arbatu”, Wiktora Suworowa – „Akwarium”. Słychać było szloch piór Michała Szołochowa, Lwa Tołstoja, Michała Buhłakowa, Wladimira Nabokowa, Aleksandra Puszkina, Ilii Erenburga Maksyma Gorkiego, Josifa Brodskiego, Sergiusza Jesienina.

Nad żałobną muzyką dla mordowanych na ulicach ukraińskich miejscowości ludzi pochylali się: Piotr Czajkowski, Sergiusz Rachmaninow, Igor Strawiński, Sergiusz Prokofiew, Mikołaj Rylski-Korsakow, Dymitr Szostakowicz. Tę muzykę mogli zanucić Bułat Okudżawa, Włodzimierz Wysocki.  

Ich nieobecność z przyczyn obiektywnych wypełnił  współczesny bard Grzegorz Grunwald, który przy akompaniamencie własnej gitary zaśpiewał piosenkę pt. „Pieśń do rosyjskich matek”. Słowa napisał Harry Duda, muzykę skomponował Janusz Smulski, obecnie mieszka w USA...

(...) Odbierajcie, matki swych synów odbierajcie z niewoli / Wysłał ich Putin na wojnę – nie waszą, nie naszą na swoją // Wysłała młodzików na wojnę, a przed nimi też katów hordy liczne i  zbrojne // Putin kłamie  i wszystkim tylko nóż wbija w serce. // Wrogie dał nam braterstwo – w  wojny poniewierce // uciekają miliony: nie uznają Putina korony // Domy w gruzach i trupy, a wasi nam z mieszkań synowie zbierają łupy. To tekst zaśpiewanej piosenki.

 

...Nie bądźmy obojętni  

H.D. w  wierszu „Piramida”:

I jaką piramidę Cheopsa wznosicie  już nie – bracia Moskale? Nie wstyd wam rozumów, / I sumień, talentów z przeszłości? Kosicie/ dziedzictwo, co jest po nich – jakby wyrastały / chwastami. Lecz podcięte – krwią broczą, A z tłumów/ niezliczonych  krew wasza marnują caraty / od zawsze – wy, armatnie mięso. Łez Bajkały z oczu Matek – na darmo wylane. Karaty / diamentów i satrapia imperium – ważniejsze. / kamieniami i cegłą jesteście na tę piramidę / pychy, co od Cheopsa większa; bezczelniejsze / dzisiaj caratu plany. Lecz to ludzie wolni / wznosili piramidy. Wy kremlowską gnidę usadzacie na stożku – że nie skona, wierzy, / więc nie chce sarkofagu. Być przeciw – niezdolni, / nie wiecie, z jakiej lufy do świata c(z)ar(t) mierzy…

I dalej: Z dna materii piekielna iskra świat podpali: / ukochany wasz Atom dzień wam sądny sprawi, / Co nie umrze w promieniach – w nowy czas wydali / mutantów  spotworniałe dzieci. I gwiazd sięgnie / ich skowyt. Czy wasz Goebbels choć wie, po co sławi / wielkość Rosji nad wszystko? Kto mieczem wojuje, / ten od miecz zginie – kiedy się wylęgnie / z czynów przeznaczenie.

Ile w tym tekście prawdy, historii, odwagi, prognostyki. W innych wierszach autor przypomina  Biesłan, Samaszki,  Politkowską, Litwinienkę, Gruzję, Abchazję, Czeczenię, Syrię. Przecież Rosjanie już w przeszłości „poili konie w Sekwanie”. Baćce Łukaszence marzy się stanąć nad kanałem La Manche. Ile narodów trzeba zniewolić, ile ludzi musiałoby zginąć, aby marzenie „baćki” stało się faktem? Polska jest... po drodze. Żyjemy w czasach, gdzie w mediach celebryci mówiąc o czymkolwiek używają  języka, „spierdalaj dziadu”, „zajebiście” itp.

Harry Duda operuje pięknym językiem, chociaż opisuje sprawy „zajebiste”.  Jest odpowiedzialny za słowo. Cóż, trzeba o tym pisać, pisać, pisać. Wszak... verba volant, scripta manennt. Słowa ulatują, pismo zostaje. Piórem walczy o to, aby mieszkańcy Lizbony, Paryża i wielu miast Europy nie byli „dobrowolnie” przemieszczani w okolice Kamczatki, jak obecni mieszkańcy Ukrainy. Jest to powtórka z historii lat 1831, 1863, 1920, 1939-42. Będąc obojętnym, wejdziemy „dobrowolnie” do jaskiń . Zaczniemy znowu używać pisma obrazkowego, spełniając „marzenie baćki” z Białorusi. Za te przewidywania cierpi Andrzej Poczobut. A używał też tylko… pióra, Jak Harry Duda.

Prezentację książki autora zakończyła aukcja prac graficznych Ryszarda Drucha, który jest przyjacielem poety. Przylatuje z USA osoba i osobowość niezwykła, nieprzeciętna. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych mniej więcej lat temu 30, nie znając języka, bez wielkiej kasy – a może bez żadnej kasy w kieszeni. Niemniej minęło 10 lat, w których imał się różnych prac, a efekt pojawił się stosunkowo szybko: stał się właścicielem własnej galerii, własnego studia „Druch Studio Galery” na Brunswick Avenue 920 w Trenton stolicy stanu New Jersey,  przyjaciel poety H.D.

Jan Szczurek