Nowości książkowe

 

Lusia, Wojtek, Eliza i Wojciech Łopacińscy, Zabrałam brata dookoła świata. Roczna wyprawa z dwójka dzieci. Część II: Ameryka Południowa. Koordynacja prac redakcyjnych: Grzegorz Aleksandrowicz (StudioON). Redakcja: Witold Kowalczyk. Opracowanie graficzne: Piotr Zabłudowski. Rysunki: Łucja Łopacińska. Mapy: freepik.com. Zdjęcia: lopacinskichswiat.pl. Wydawnictwo Bernardinum Sp. z o.o., Pelplin 2017, s. 256.

 

 

Czy przemierzanie świata z dwójką dzieci jest możliwe? Oczywiście! Najlepszym dowodem na to jest rodzina Łopacińskich i ich nowa książka.

Roczna wyprawa dookoła świata. Bez kolorowania i upiększania. Prawdziwa i w prawdziwy sposób pokazująca świat oraz relacje w podróżniczej rodzinie. „Zabrałam brata dookoła świata – Ameryka Południowa” to kolejna książka z serii, która tym razem przedstawia – pisane na cztery głosy – przygody rodziny Łopacińskich w krajach Ameryki Południowej. Podróżująca chiken busami, a nawet autostopem, często śpiąca w namiocie i domach u innych rodzin, polska rodzinka poznaje świat i... samych siebie.

Lusia oraz Wojtek, Eliza i Wojciech Łopacińscy zakosztowali w tej podróży życia dziś już trochę zapomnianego, bo bez ograniczeń wynikających z nowych technologii, które z jednej strony zmieniają świat w globalną wioskę, a z drugiej rozdzielają sąsiadów przepaścią megabajtów, której nie da się pokonać. Oni postanowili zaprotestować przeciw współczesnym przyzwyczajeniom – temu, że wiemy, co słychać u facebookowych znajomych z Nowego Yorku, ale nie znamy imienia mieszkającej naprzeciw nas starszej pani. Pomimo panującej zasady: „Nie masz profilu w mediach społecznościowych, więc nie istniejesz” postanowili przeżyć rok w trybie offline, bez telefonu komórkowego i odpalonego laptopa.

Co ich skłoniło do decyzji o podróży? Mogli przecież wybrać się na miesięczne safari do Afryki i tak spędziliby superwakacje. Jednak nie o wakacje tu chodziło, ale raczej o przygodę życia, a przede wszystkim o czas spędzony z rodziną. O relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi oraz pomiędzy mężem i żoną.

„(...) pełne zrozumienie szerszego sensu (szerszego od osobistych doznań) tej wyprawy nastąpiło dopiero w trakcie podróży, gdy poznawani ludzie raz po raz dziękowali nam za manifestację wspólnoty. Gdy widzieli to nasze rodzinne podróżowanie, z dala od komfortowych hoteli i bez wielkiego budżetu, otrzymywali przykład tego, jak ważna jest rodzina – pisze Eliza. – Nasza podróż stawała się manifestacją rangi instytucji rodziny. Tego, czym rodzina powinna być we współczesnym świecie i czym zawsze była w historii świata”.

Setki doradców z wiedzą wyniesioną z telewizji udowadniały Łopacińskim w Polsce, jak pomylony jest pomysł rocznego podróżowania z dziećmi. Czy nie wiedzą, że to przeciętność daje poczucie bezpieczeństwa? Tylko podejmując ryzyko, możemy spełnić nasze marzenia, a więc zrealizować to, czego pragniemy najbardziej.

 

Monika Handke, Bretońsla paleta. Redaktor prowadzący: Justyna Maługa. Redakcja i korekta: Joanna Małas. Opracowanie graficzne i projekt okładki: Łucja Freda. Fotografie i reprodukcje własnych obrazów: Monika Handke. Wydawnictwo Bernardinum Sp. z o.o., Pelplin 2017, s. 316.

 

 

„Bretońska paleta” jest kolejną publikacją Moniki Handke o Bretanii, w której autorka mieszka od lat i zna ten fascynujący region doskonale, zatem jej relacja jest naprawdę „z pierwszej ręki”.

Książka erudycyjna i kolorowa, bo pisze ją przecież malarka, szczególnie na barwy wrażliwa, nie tylko w obrazie, ale i w słowie. Odnajdziemy w „Bretońskiej palecie” wiele cennych refleksji osobistych, ale przede wszystkim zachętę do poznania tej nadmorskiej krainy, która potrafi oczarować. Kluczem jest historia i ludzkie charaktery, hartowane przez atlantyckie wiatry, drzemiące w mieszkańcach po dziś dzień zamiłowanie do legend i niesłabnący szacunek dla „opowiadaczy” przekazujących nadal ustnie dawne tradycje.

Pierwsza część książki to zbiór „obrazków”, historii zapisanych i przeżytych w dolinie Aven. Ich bohaterami są nie tylko ludzie, ale też zwierzęta, ptaki i rośliny składające się na bujny pejzaż magicznej krainy.

Dalsze części poświęcone są przede wszystkim twórcom zafascynowanym Bretanią. Począwszy od grupy amerykańskich malarzy realistów, pierwszych odkrywców malowniczego zakątka, poprzez Paula Gauguina i jego słynną „Szkołę Pont-Aven”, związanego z nim więzami przyjaźni Władysława Ślewińskiego, a potem innych naszych znamienitych rodaków, którzy w różnych okresach tworzyli w tym miejscu, opisując je piórem lub pędzlem.

 

Paweł Cwynar, Wysłuchaj mnie, proszę... Powieść oparta na faktach. Redakcja i korekta: Anna Gądek. Ilustracje na okładce: Grzegorz Fijałkowski. Wydawnictwo Bernardinum Sp. z o.o., Pelplin 2017, s. 364.

 

 

Znaczna część akcji tej powieści rozgrywa się we wrocławskim szpitalu na oddziale onkologicznym, gdzie poznaje się dwoje młodych ludzi. W pełnych perypetii zdarzeniach rodzi się pomiędzy nimi miłość, dla której przeszkodą okazuje się odmienny światopogląd wynikający z wyznawanej wiary.

Główny bohater, Szymon, wywodzi się ze skromnej rodziny. Po tragicznej śmierci rodziców jego wychowaniem zajęła się babcia, która od dziecka wpajała chłopcu zasady wynikające z tradycji katolickiej. Żaneta zaś jest niewierząca, wyzwolona, ładna, młoda, pochodzi z bogatej, aczkolwiek rozbitej rodziny, prowadzi atrakcyjne życie celebrytki, które roztacza przed nią wizję sławy. U Żanety jako pierwszej zdiagnozowano nowotwór. Przygnieciona tą świadomością, wizją śmierci lub trwałego okaleczenia, załamuje się. W tym czasie Szymon stara się ją wspierać jak tylko potrafi. Chłopak – mimo że jest mądry, rozważny – dowiedziawszy się przypadkowo o myślach samobójczych swojej ukochanej, wpada na radykalny pomysł.

Ponieważ leży jeszcze na rozpoznaniu, jego losy nie są przesądzone. Prosi Boga o to, by ciężką chorobą obarczył jego samego, pozwalając wrócić do zdrowia Żanecie. Czy Bóg wysłucha rozpaczliwej prośby Szymona? Czy w ogóle była ona uzasadniona? Czy Żaneta wyzdrowieje kosztem Szymona? Czy ich miłość przetrwa?

Na te i wiele innych pytań znajdziemy odpowiedź w książce. Powieść została oparta na autentycznych wydarzeniach.

Nadia Hamid, Jarzmo przeszłości. O Polce, żonie muzułmanina, która uciekła z islamskiego „raju”. Redakcja i korekta: Anna Gniewkowska-Gracz. Projekt okładki: Michał Mierzejewski. Wydawnictwo Bernardinum Sp. z o.o., Pelplin 2017, s. 164.

 

 

Nadia zakochuje się w Libijczyku, wychodzi za mąż i wyjeżdża do Afryki. Radykalnie odmienne obyczaje, prawo szariatu, dyskryminacja kobiet zmieniają życie małżonków w koszmar. Nadii wraz z dziećmi udaje się uciec od męża i wrócić do Polski. Tak kończy się „Gorzka pomarańcza”, która podbiła serca czytelników. Odzyskanie wolności okazało się jednak tylko pozornym happy endem. Druga część tej historii to zderzenie bohaterki z brutalną rzeczywistością. Konsekwencje swoich decyzji, włączając w to rozwód, do którego doszło po kilku latach pobytu w Polsce, ponosi do dziś.

Książka ta jest oparta na autentycznych wydarzeniach. Świadczy o tym, jak jeden zły wybór dokonany w młodości może zaważyć na całym późniejszym życiu – również najbliższych osób. Niech będzie przestrogą dla wszystkich kobiet, które decydują się na związek z człowiekiem odmiennej kultury, wyznania, mentalności, bo to wiąże się także z innym postrzeganiem i rozumieniem spraw dotyczących małżeństwa oraz rodziny.

 

Bp Grzegorz Ryś, Moc słowa. Opieka redakcyjna: Bartłomiej Sury. Redakcja: Klaudia Adamus. Projekt okładki i opracowanie graficzne: Studio graficzne Punkt Widzenia. Wydawnictwo WAM, Kraków 2016, s. 318.

 

 

 

Kazuo Ishiguro, Pogrzebany olbrzym. Z angielskiego przełożył: Andrzej Szulc. Redakcja: Katarzyna Dziedzic. Projekt graficzny okładki: Dark Crayon/Piotr Cieśliński. Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz s.c., Warszawa 2015, s. 448.

 

 

 

Andrzej Walter, Ciężar właściwy. Redaktor prowadzący: Szymon Gumiennik. Korekta: Paweł Jaroniak. Projekt okładki: Krzysztof Galus. Ilustracja na okładce: Andrzej Walter. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2017, s. 98.

 

 

Andrzej Walter jest poetą. Stwierdzenie tego faktu umiejscawia go w getcie niezliczonych, podobnych mu, odszczepieńców. Smutny to dziś los być poetą. Andrzej Walter jest też księgowym. Księguje rzeczywistość po strome strat, księguje słowa po stronie zysków.

Robi niezłe zdjęcia, w którym to – jak uważa – rzemiośle niepokojąco się rozwinął. Zrobił kilka ciekawych wystaw, pokazuje te fotografie tu i ówdzie, kocha ich wykonywanie. Próbuje pisać: wiersze, publicystykę... jakoś tam dotykać: własnej wrażliwości, uczuć, potrzeby wyrażenia „inaczej” tego i tamtego... świata...

Należy do Związku Literatów Polskich. Szczegóły biogramu na stronie internetowej: www.andrzejwalter.pl.