Nowości książkowe

 

 

Plakat

Andrzej Walter

 

Jak namalować mgłę

 

Proza Anny Pituch-Noworolskiej ma w sobie coś nietuzinkowego, wciągającego, jakiś ukryty element narracyjny, który magnetyzuje czytelnika. Nie ukrywajmy jednak, że jest to lektura: stonowana, intymna, bardzo intelektualna, lektura trudna i dość wymagająca dla wytrawnego, potrafiącego się skoncentrować i skupić czytelnika. Sądzę, że jest to spowodowane dość unikalnym stylem pisarskim, jak na dzisiejsze czasy, nawiązującym w sposób wyrafinowany i jakże szlachetny do słynnej polskiej szkoły pozytywistycznej nowelistyki, która swego czasu, z początkiem ubiegłego wieku ocierała się obficie o najwyższe literackie laury.

Anna Pituch-Noworolska wydaje się kreować własny styl metaforyki swoich opowieści – obrazów, opowieści pełnych: nostalgii, empatii, uczuć i przeżyć, którymi zaraża czytelnika w sposób dyskretny i świeży, skłaniając go w sposób nieuchronny do: myślenia, czucia i głębokiego przeżywania opisywanych zdarzeń czy sytuacji. Autorka w wielu opowiadaniach wręcz szarżuje wzbudzając w czytelniku siły wzruszeń na granicy wytrzymałości, a sztuka ta dowodzi jednoznacznie i jedynie wartości tej literatury i jej oczywistego potencjału. Przeczytajcie opowiadanie „Koncert” z tej części książki zatytułowanej „Druga strona dnia”. To tekst, który mocno i głęboko zapadnie wam w pamięć i serca. Takich tekstów w tej książce jest o wiele więcej.

„Malowanie mgły” Anny Pituch-Noworolskiej znów udowadnia w polskiej literaturze, że można dziś pisać ciekawie zachowując pewne klasyczne kanony wartości literackich, że można zawładnąć czytelnikiem nie zniżając się do taniej rozrywki, pędzącej akcji, czy nasączonej dialogiem rzeczywistości, że można dziś tworzyć literaturę wciągającą i fascynującą przy użyciu języka klasycznego, pięknego, czasami wręcz staromodnego czy starodawnego, ale jednocześnie tak skoncentrowanego, że wiąże to niejako czytelnika z tekstem do ostatniej kropli krwi i słów, aby użyć poetyckiej metafory chcąc uchwycić właściwie siłę tej nowej prozy. Jaka szkoda, że tacy twórcy i tacy autorzy nie mogą wypłynąć na szersze wody literackie w naszym świecie.

Najnowsza książka Anny Pituch-Noworolskiej jest literacko czysta i niejako przejrzysta. Epickość prozy autorki cechuje bardzo precyzyjna kompozycja, jednowątkowa akcja, wyrazistość punktów kulminacyjnych i ścisła, sensowna puenta. Dopatruję się u Niej wręcz renesansowego klasycyzmu, ale ukazanego w nieco nowej odsłonie. To jeszcze nie eksplodująca, ale już nabrzmiała mieszanka spuścizny romantyczno-pozytywistycznej (może i dziwna konstelacja, ale w Polsce tak właśnie jest) we współczesnej odsłonie doświadczonej lekarki, lekarki naukowca, lekarki pisarza i artysty, czasami poetki, autorki nowych wyzwań i nowych czasów, koncentrującą swobodę poruszania się po świecie szpitalnych korytarzy równie lekko jak po korytarzach sztuki, wielkich muzeów i spuścizny ludzkości, ale i po korytarzach zwyczajnego ludzkiego życia. Jednym słowem proza połączona z szaleństwem – typowo polski wynalazek.

Autorka w swoich nowelach często wyrazistość punktu kulminacyjnego przesuwa do niewypowiedzianej puenty, do puenty, z którą, jak ze swoistą traumą smutku jakiegoś końca zostawia czytelnika z rozmysłem i świadomie. Coś się kończy. Nic nie będzie już takie samo, Autorka dopowiedzenie zostawia czytelnikowi, czytelnikowi, który przecież widział już tak wiele, niemal wszystko, a pomimo to ulega wzruszeniu, emocjom, uczuciom i stanom wyższym. I tutaj jak w soczewce koncentruje się namacalnie talent tej pisarki. Dyscypliną narracyjną, oszczędnym opisem, ale rzetelnym, szczerym i lapidarny stwarza świat emocji i wyobraźni, do którego nas zaprasza bardzo konkretnie, aby nas później zostawić: a to z pytaniem, a to z dylematem, a to z rozstaniem, ze smutkiem, z zamyśleniem. Znakomite opowiadania. Zapadające w pamięć. A to w nowelach i opowiadaniach bezcenne. Opowiadania, które się pamięta to najlepsze opowiadania.

Te teksty to wydaje się dopiero początek działań twórczych na tej niwie naszej autorki. To zaczyn, gdyż autorka wciąż walczy o lepszy świat w dziedzinie medycyny i swą nadaktywność realizuje bardzo obficie. Cóż się wydarzy, kiedy skoncentruje się jedynie na pisaniu, przy takim potencjale? Obym był dobrym prorokiem.

Zachwyciła mnie lektura „Malowania mgły” nie przeczę. To literatura najwyższej próby. Można o tej prozie powiedzieć to, co swego czasu o noweli powiedziała Eliza Orzeszkowa. Znakomicie oddaje to prozę Anny Pituch-Noworolskiej:

Nowela powinna mieć za prawidło ograniczenie się do jak najmniejszej ilości czasu, przestrzeni i zjawisk oraz do przedstawienia obranego przedmiotu jak najmniejszą ilością jak najściślej skoncentrowanych rysów. Żadnych tłumów, żadnych powikłań i dociekań. Nie lata, ale moment, nie życie, ale epizod z życia, nie świat, lecz jego ułamek – są właściwymi dla niej przedmiotami. W wykonaniu zaś – żadnych szerokich rozmachów pędzla, żadnej plątaniny rysunku, żadnego nastawiania: ani na myśli, ani na obrazie. Krótko, jasno, możliwie najwykwintniej – o rzeczy nierozległej, z możliwą starannością od innych odosobnionej. Rysy mogą tu być silne, ale muszą zawsze pozostać wykwintnymi, w granicach najwybredniejszego artyzmu, mogą dotykać dalekiej głębi przedmiotu, ale czynić to muszą szybko, lekko, niemal przelotnie. Rzeczy, nawet bardzo ważne i poważne, nowela wskazywać może, ale tylko wskazywać i, zaraz umykając, pozwalać umysłowi czytelnika domyślać się, odgadywać, dochodzić.

O tak. To dokładnie o tym, czego doświadczyłem czytając „Malowanie mgły”. Czy Anna Pituch-Noworolska namalowała mgłę przekonajcie się sami zanurzając się w tę wytrawną lekturę. Dla mnie namalowała jednocześnie i świat, którego już nie ma, świat uczuć, dojrzewania, poznawania, świeży świat, znakomicie opisany, rozpoznany i powoli, delikatnie odkrywany, jak i świat nowy, który jest i żyje, świat obecny, ale pokazany z oddalenia, z perspektywy poety, artysty, czułego obserwatora, ale jak się to niniejszym okazało również bardzo czułego i świetnego warsztatowo ... narratora.

Andrzej Walter

 

„Malowanie mgły” (konspekt refleksji po lekturze)

 

Część pierwsza MÓJ ŚWIAT

Tańczące cienie liści podoba mi się jako całość. Świat dziecka. Kruchy, wątły, ale bezpieczny i spokojny, z dzisiejszych perspektyw nieco nierealny, wyciszony, odległy. Tego świata już nie ma. Było skromnie, ale głęboko duchowo. Inaczej niż dziś. Lepiej? Gorzej? A może... pełniej? Więcej uczuć, wyobraźni, lektur, ciszy...

 

Ucieczka z domu ciszy – znakomite! Opowieść o Mamie często ściska za gardło. Wzrusza, rozczula, mocno działa na emocje. – Są rzeczy ważniejsze (!!!) / Odwaga i ucieczka... wspaniały tekst...

 

Gazela – opowieść o miłości. O miłości, ale jakże szlachecko, z klasą, z intelektem, o miłości mądrej, wytrawnej, osadzonej na wrażliwości ludzi na poziomie, ludzi ciekawych świata, zachwycających się światem, ludzi renesansu... świetny pomysł z tymi listami...

Dwóch panów i pies – wzruszające, wciągające i ciekawe – kto zrobił zdjęcie

 

Kasztany – poezja w prozie – rewelacja (!!!)

 

I przejmujące Odwiedziny – po co tu przyjechałaś? Ale przecież wszyscy wracamy, ciągle wracamy, coś nas przyciąga do powrotów, do ... jakaś ucieczka przed przemijaniem, a może lubimy patrzeć jak coś przemija – mieszanina lęku, fascynacji, jakaś perspektywa stałości – złudzenie stałości, że niby my jesteśmy STALI, a reszta PRZEMIJA, ... no i często odnajdujemy zniszczenia i zgliszcza... albo pustkę, ale to oczyszczające

 

Część druga – DRUGA STRONA DNIA

Gra z cieniem (to już znałem, ale to zakończenie z Magnolią – rewelacja) / Nocny dyżur – dylematy / pytania bez odpowiedzi... mocne i dające do myślenia...

/ Koncert – ...ciekawe opowiadanie – wiem, że je lubisz, że czujesz i widzisz, ale dla czytelnika dobre, ale są bardziej wzruszające – ale... rozumiem Twoje wzruszenie dolą artysty, sami jesteśmy artystami i nas to porusza

 

Część trzecia TAMTEN CZAS

Uderza znakomita umiejętność poetycznego opisania rozstania, jakiegoś końca czegoś, tej nieodwracalnej zmiany w życiu, po której nic nie jest albo nie będzie takie samo... jest jakaś magia w takich chwilach, jakaś inspiracja, ekscytacja, jakiś WULKAN...

 

(!!!)     Ogrodnik – piękne i wzruszające

(!!!)     Krzywy most – jeszcze bardziej wzruszające

Szkice florenckie – dobre, ale dla konesera Florencji

(!!!)     Milczący zmierzch – piękne, ciekawe i zajmujące

Wulkan – świetne opowiadanie na zakończenie

 

 

Plakat

Regulamin

 

Konkurs poetycki im. Henryka Cyganika

„W Dolinie Popradu”

 

 

I  Postanowienia ogólne

  1. Organizatorem Konkursu poetyckiego H. Cyganika „W Dolinie Popradu” jest Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu (Rynek 5, 33-340 Stary Sącz) zwane dalej Centrum.
  2. Współorganizatorami Konkursu poetyckiego H. Cyganika „W Dolinie Popradu” są Powiatowa i Gminna Biblioteka Publiczna w Starym Sączu oraz Starosądecka Fundacja Kultury.
  3. Głównym celem konkursu jest pokazanie unikalnego piękna, dziedzictwa i klimatu Doliny Popradu, wyłuskanie nowych talentów oraz promowanie twórczości w różny sposób związanej z Doliną Popradu i poezji samej w sobie. W trakcie trwania konkursu, w ramach inspiracji i w celu promocji konkursu, na naszej stronie internetowej ckis.wstarymscączu oraz fanpage’u na Facebook’u, a także Kurierze Starosądeckim, Organizator będzie prezentować znane, publikowane wcześniej utwory lokalnych poetów i miłośników naszego regionu.
  4. Przedmiotem konkursu jest wiersz ilustrujący szeroko pojęte przeżycia, przemyślenia, wspomnienia, emocje i odczucia związane z Doliną Popradu w jej umownych granicach (rozumianych jako obszar czterech nadpopradzkich gmin: Muszyna, Piwniczna, Rytro, Stary Sącz).  

II  Warunki uczestnictwa

  1. Konkurs ma formę otwartą i jest przeznaczony dla osób dorosłych tzn. urodzonych 1 października 2005 r i wcześniej.
  2. Nadesłane utwory poetyckie, wyłącznie w języku polskim, nie mogą być wcześniej ogłoszone drukiem, ani publikowane na stronach internetowych, a także nagradzane w innych konkursach.
  3. Do nadesłanego utworu należy dołączyć formularz zgłoszeniowy – do pobrania na stronie http://ckis.wstarymsaczu.pl
  4. Jeden autor podczas danej edycji konkursu może zgłosić maksymalnie trzy utwory poetyckie. Utwory poetyckie tego samego autora powinny zostać opatrzone tym samym godłem.
  5. Utwór/utwory oznaczone godłem literackim wraz z załącznikiem (wypełniony i podpisany formularz) należy przesłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w formacie PDF, do 30 września 2023 roku. Prace konkursowe można również wysłać pocztą poleconą na adres: Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu, Rynek 5, 33-340 Stary Sącz z dopiskiem „W Dolinie Popradu”. Organizator zapewnia uczestnikom anonimowość podczas oceny utworów przez Jury.
  6. Utwór poetycki powinien być identyfikowalny z Doliną Popradu, w szczególności poprzez użycie w tytule lub treści utworu nazwy geograficznej związanej z Doliną Popradu (miejscowość, przysiółek, osiedle, ulica, rzeka, szczyt, pasmo górskie, przełęcz, itp.) względnie postaci, obiektu lub wydarzenia związanego z Doliną Popradu.
  7. Prace niespełniające warunków regulaminowych lub nadesłane po terminie nie będą klasyfikowane do konkursu.
  8. Przystąpienie do konkursu jest równoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu oraz wyrażeniem zgody na przetwarzanie przez Organizatora danych osobowych uczestnika wyłącznie na potrzeby konkursu, zgodnie z przepisami ustawy o RODO z dnia 25 maja 2018 roku wraz z późniejszymi zmianami.

 

III  Rozstrzygnięcie konkursu

  1. Rozstrzygnięcia konkursu dokona Jury, powołane przez Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu. Werdykt Jury jest ostateczny i zostanie ogłoszony w terminie do 20 listopada 2023 r. na stronie internetowej i Facebook’u Centrum, a laureatów poinformujemy drogą elektroniczną lub telefonicznie.
  2. Organizator uhonoruje laureatów konkursu podczas ceremonii wręczenia nagród: I nagroda – o wartości 2500 zł netto, II nagroda – o wartości 1500 zł netto, III nagroda – o wartości 1000 zł netto.
  1. Organizator przewiduje możliwość przyznania wyróżnień i nagród specjalnych. Organizator nie zwraca kosztów przejazdu.
  2. Zwycięskie i wyróżnione prace zostaną opublikowane na stronie internetowej i Facebook’u Centrum, w dwumiesięczniku „Kurier Starosądecki” oraz w innych materiałach promocyjnych i publikacjach Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu i współorganizatorów konkursu.
  3. Organizator zastrzega sobie prawo do utrwalenia, przetwarzania i publikacji wizerunku uczestników konkursu, utrwalonych na fotografiach oraz filmach na potrzeby dokumentacji wydarzenia oraz promocji działań własnych Organizatora na podstawie przepisów art. 81 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych na wszystkich polach eksploatacji (Dz. U. z 2018 r. poz. 1191, z późn. zm.). Za udostępnienie wizerunku uczestnikom wydarzenia nie jest wypłacane wynagrodzenie.

 

IV  Prawa autorskie

  1. Uczestnik Konkursu zachowuje majątkowe prawa autorskie do utworów zgłoszonych do Konkursu.
  2. Uczestnik Konkursu oświadcza i zapewnia, że przysługują mu wyłączne i nieograniczone prawa autorskie do utworów zgłoszonych do Konkursu, które są przejawem jego własnej indywidualnej twórczości o oryginalnym charakterze i są wolne od wad fizycznych i prawnych oraz roszczeń podmiotów trzecich.
  3. W przypadku, gdyby osoby trzecie zgłosiły roszczenia wobec Organizatora wynikające z tytułu naruszeń praw, o których mowa w punkcie 2 niniejszego paragrafu, Uczestnik zobowiązuje się do zaspokojenia roszczeń skierowanych do Organizatora z tego tytułu.
  4. Z chwilą zgłoszenia utworów do Konkursu Uczestnik Konkursu udziela Organizatorowi oraz Współorganizatorom licencji niewyłącznej, nieograniczonej czasowo i terytorialnie, upoważniającej do nieodpłatnego korzystania z majątkowych praw autorskich do tych utworów na następujących polach eksploatacji:

a. publikacje na stronie internetowej,
b. publikacje w mediach społecznościowych (Facebook, YouTube, Instagram),
c.  we wszystkich publikacjach drukowanych, internetowych i na nośnikach cyfrowych Organizatora i Współorganizatorów,
d.  publicznego udostępniania utworów w taki sposób, aby każdy mógł mieć do nich dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym z poszanowaniem praw autorskich osobistych ze strony Organizatorów.

Organizator I Współorganizatorzy są uprawnieni do utrzymywania opublikowanego utworu, w szczególności w zasobach sieci Internet, w tym w ramach archiwum, bez konieczności ponoszenia jakiegokolwiek dodatkowego wynagrodzenia na rzecz Uczestnika Konkursu w ramach udzielonej licencji i w czasie jej obowiązywania.

Organizator: Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu
Współorganizatorzy: Powiatowa i Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. Wiktora Bazielicha w Starym Sączu, Starosądecka Fundacja Kultury
Partnerzy: Urząd Miejski w Starym Sączu

Patronat medialny: „Kurier Starosądecki”, „Znad Popradu”, DTS i DTS24.pl, „Gazeta Kulturalna”, starosądeckie.info

 

Przetwarzanie danych osobowych: Administratorem danych jest Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu (Rynek 5, 33-340 Stary Sącz).

W związku z przetwarzaniem danych osobowych w korespondencji pisemnej/e-mail, których zakres może zawierać (Imię, Nazwisko, adres e-mail, telefon) informujemy, iż treść klauzuli informacyjnej wynikającej z Artykułu 13 ust. 1 i 2 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólnego rozporządzenia o ochronie danych), Dz.U.UE.L.2016.119.1, zwanym dalej RODO, znajduje się na stronie: http://ckis.wstarymsaczu.pl/rodo/
Ponadto przetwarzamy dane osobowe na podstawie Art. 6 ust. 1 lit. b, c i e RODO.


 

Plakat

Kongres Pokoju

 

Kongres Pokoju – Kaplica Adwentystów Dnia Siódmego, Warszawa, ul Foksal 8-7 marca 2023 roku

 

Narastające konflikty, a przede wszystkim militaryzacja z jej niepokojącymi skutkami, wzmagają potrzebę dążeń, które  zakończyłyby wojny  na zawsze. Świat kultury – inaczej niż świat przyrody – tworzy człowiek, więc od nas zależy światowy pokój.  Wymaga to zmiany świadomości jednostek. Wymaga edukacji nasyconej wartością pokoju. Stąd idea Kongresu Pokoju.      

Uznanie pokoju za wartość naczelną powinno stać się fundamentem porozumienia osób i grup społecznych różniących się światopoglądowo i politycznie.

W czasie obrad Kongresu Pokoju, referaty – w formie tradycyjnej – wygłoszą  przedstawiciele rozmaitych nurtów filozoficznych, a także przedstawiciele rozmaitych wyznań religijnych chrześcijańskich i niechrześcijańskich oraz działacze rozmaitych funkcjonujących w Polsce Stowarzyszeń. Kongres odwoła się do filozofii Kanta i wpływu jego dzieła „Wieczny Pokój” na ruchy pokojowe w drugiej połowie dwudziestego wieku.

Można mieć nadzieję, że referaty i toczone dyskusje podważą wiele funkcjonujących w Polsce uprzedzeń i ocen, otwierając drogę  porozumieniu i wspólnych działań na rzecz pokoju.

Kongres Pokoju nie pozostaje przy tym w związku z aktualną sytuacją polityczną.

Prof.zw. dr hab. Maria Szyszkowska – Rektor Pedagogium

 

PROGRAM:

11.15. Otwarcie obrad Kongresu – Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Rektor Pedagogium, Warszawa

11.30. Pokój, za którym tęsknisz – Pastor Andrzej Gorzkowicz, Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Tarnów

11.55. Ośrodki myśli pacyfistycznej w Polsce po drugiej wojnie światowej – Prof.  dr hab. Tadeusz Mędzelowski H.C., Tarnów

12.20. Różne oblicza pokoju w przekazie biblijnym – Ks. Dr hab. Dariusz Iwański Prof. UMK Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń

12.45. Idea pokoju drogowskazem w życiu muzułmanina – Dr Jan Kłosowski, Toruń

13.10. Znaczenie filozofii Kanta i neokantyzmu dla  odrodzenia idei pokoju w XX i  XXI wieku – Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Nałęczów

13.30. Problem pokoju w epoce neoliberalizmu  ekonomicznego – Prof. dr hab. Witold Modzelewski, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warszawski

15.00. Pokój jako wartość ponadczasowa – Prof. dr hab. Wojciech Pomykało H.C., Warszawa

15.25. Wychowanie w duchu pokoju – Ks. Prof. Dr hab. Florian Lempa Dziekan Wydziału, Pedagogium, Warszawa

15.50. Możliwość wykorzystania na rzecz pokoju wiedzy o biologiczno-kulturowej naturze człowieka – Dr Jerzy Piątkowski, Wydział Nauk Biologicznych, Uniwersytet Wrocławski

16.15. Irenologia czyli nauka o pokoju – Dr Grzegorz Ronek, Lublin

16.40. Media wobec wartości pokoju – Dr Andrzej Ziemski, Wydawca, Warszawa

17.05. Komunikat z badań młodzieży – Dr hab. Krystyna Leśniak-Moczuk Prof. UR

Uniwersytet Rzeszowski

17.30. Pokój jako warunek tworzenia świata kultury – Prof. dr hab. Janusz Soboń, Akademia im. Jakuba z Paradyża, Gorzów Wielkopolski, Prof. dr hab. Joanna Rogozińska-Mikrut – Akademia Pomorska, Słupsk

 

Aforyzmy o pokoju recytuje Bogdan Dmowski, Niemcy

DYSKUSJA

Zakończenie obrad

Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Rektor Pedagogium

 

 

 

Plakat

Tadeusz Zawadowski

 

Senne wizje Bukowskiego

 

Michał Bukowski to postać, której ludziom mającym do czynienia z literaturą chyba nie trzeba przedstawiać. Pisze głównie poezję, rzadziej prozę, okazjonalnie recenzje tekstów innych autorów; tłumaczy również współczesną poezję z języka słowackiego, rosyjskiego i niemieckiego na polski. Swoje teksty publikuje w prasie ogólnopolskiej i zagranicznej. Od roku 1985 mieszka w Wiedniu, gdzie jest wykładowcą akademickim. Należy do tamtejszej organizacji zrzeszającej literatów oraz do Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie z siedzibą w Londynie.

Niedawno miałem przyjemność czytania zamieszczonych w grudniowym numerze organu tego związku, czyli w „Pamiętniku Literackim” kilku najnowszych mini opowiadań Bukowskiego, spiętych tytułem ...SEN MARA... Opowieści oniryczne. Są to – jak stwierdził w rozmowie ze mną sam autor – zapisy jego porannych sennych wizji; porannych, bo te podobno najmocniej zapisują się w pamięci. Przyznam, że pomysł to zaiste diaboliczny. Sam wielokrotnie rozmyślałem nad przetransponowaniem swoich snów na papier, jednak w moim przypadku po przebudzeniu pozostawał w głowie jedynie bardzo ogólny zarys tematu z luźnymi odpryskami ekranu, na którym go oglądałem.

W przypadku Michała Bukowskiego miałem wrażenie jakbym wchodził w głąb mrocznych obrazów malowanych ciemnymi plamami, czasem nakładającymi się na siebie, innym razem wylewającymi się poza ich ramy. Klimatami przypominają trochę obrazy Salvatore Dali, innym razem Renoira, czy Degasa; swoim surrealizmem natomiast wczesne filmy Bunuela. Postaci wynurzają się w momentach najmniej oczekiwanych, ustawiają się obok siebie tworząc kombinację zdarzeń. Nie mają ostrych konturów, co pozwala im łatwiej się przeobrażać i wzajemnie przenikać. Generalnie pełnią głównie funkcje rekwizytów przesuwanych wzdłuż mrocznych korytarzy lub zapadających się w studniach wieżowców wielkich miast:

Idąc takim korytarzem miało się wrażenie, że pokoje, znajdujące się po obu jego stronach, są tam wbrew swojej woli, na siłę, że chciałyby się oderwać i usamodzielnić, ale nie mogą, bo korytarz trzyma je jak w kleszczach podłogą i sufitem i do tego złośliwie oświetla światłem pożółkłym, jak stare zęby.

Tego światła w opowiadaniach rzeczywiście pojawia się niewiele, a jeśli już zdoła mu się przebić poprzez mroczną atmosferę tej prozy to jest ono właśnie albo pożółkłe, albo odbite od ścian i  spadające jak rozbite szkło w szare studnie wielkomiejskich kamienic. Architektura miast jest generalnie szara, straszą puste oczodoły okien nieukończonych lub opuszczonych domów.

Zapis sennych wizji (nie nazwę ich marzeniami) Bukowskiego, przetworzonych na język literacki i ubogaconych stosownie dla potrzeb opowiadania stanowi doskonały dowód na to, że materiałów do tekstów literackich można szukać niemalże wszędzie. W jego ...SNACH MARACH... odbija się obraz realnej rzeczywistości, w której człowiek zatraca ludzkie przymioty i sprowadzony jest do poziomu przedmiotu, rekwizytu. To nie on decyduje o swoim życiu, jest jedynie fragmentem większej układanki, wmontowanym w określone sytuacje, w których decyzje podejmują za niego inni. Człowiek pragnie się wybudzić z tego snu, żeby jawę przemienić w bardziej optymistyczną. To bardzo ciekawa proza, której lekturę gorąco polecam.

Tadeusz Zawadowski

 

 

Plakat

 

 

Plakat

prof. Maria Szyszkowska 

 

Niedoceniane znaczenie pedagogów

 

Częste są nawiązania do Siłaczki, jak wiadomo, literackiego bohatera utworu Żeromskiego. Ale mijają dziesiątki lat i wciąż znaczenie nauczycieli oraz nauczycieli akademickich nie jest doceniane stosowanie do ich roli w społeczeństwie. Pamiętajmy, parafrazując, że świadomość określa byt. Od stanu świadomości, którą kształtują nauczyciele, zależą rozwiązania ekonomiczne, społeczne, polityczne, słowem kulturowe.

Nic więc dziwnego, że moją uwagę przykuła książka Joanny Michalak-Dawidziuk pt. „Kształcenie nauczycieli – perspektywa studentów w Polsce i Portugalii”. Dodam, że równolegle została wydana w języku portugalskim.

Edukacja powinna być przedmiotem zainteresowań i głębokich przemyśleń nie tylko środowiska akademickiego, ale także nauczycieli, pisarzy i artystów, a właściwie ogółu społeczeństwa. Stan edukacji wpływa bowiem na horyzonty myślowe jednostek, na utrwalanie bądź przezwyciężanie rozmaitych stereotypów oraz poglądów bezkrytycznie przejmowanych z pokolenia na pokolenie. Osiągnięta wiedza wpływa także na kształtowanie poglądu na świat.

Światopoglądy jednostek są zindywidualizowane będąc rezultatem przeżyć, wyobraźni, doznań, przemyśleń, dyskusji, doświadczeń, lektur. Zdobyta wiedza stanowi podbudowę światopoglądu mimo, że żadnego z nich nie można określić mianem  naukowego. A więc edukacja ma znaczenie poznawcze i co istotne, wpływa na sposób istnienia człowieka, na odnajdywanie własnej drogi, bowiem drogowskazy życiowe wyznacza pogląd na świat.

W dobie globalizacji powinniśmy więcej wiedzieć o krajach z nami zespolonych, a w tym przede wszystkim o stanie edukacji, bowiem  prawidłowe jest jednoczenie na poziomie wyższych wartości zaszczepianych w procesach edukacji a nie – jak się obserwuje – reklam, dżinsów, coca coli, komiksów, gier komputerowych, hamburgerów, etc.

Na tle urzeczywistnionej globalizacji, odległej od idei globalizacji, szczególne znacznie należy przypisać rozprawie naukowej Joanny Michalak-Dawidziuk. Rozprawa ta należy do zakresu młodej dyscypliny naukowej jaką jest pedagogika porównawcza. 

Niewątpliwie oryginalnym pomysłem – wymagającym zresztą dużego wkładu pracy – było odniesienie się przez Autorkę do edukacji w Portugalii, by porównać kształcenie nauczycieli, uwarunkowania zawodowe, czy opinie studentów. Książka Joanny Michalak-Dawidziuk wypełnia lukę w polskiej literaturze naukowej i jest impulsem dla debaty nad stanem edukacji w Polsce.

Omawiana tu rozprawa została napisana w oparciu o szeroką znajomość literatury przedmiotu, a także w oparciu o badania ankietowe studentów, które Autorka przeprowadziła w Portugalii i w Polsce. Opinie studentów na temat kształcenia, przybliżone w tej książce są warte przemyślenia, ponieważ edukacja ma na celu nie tylko nauczanie, ale także  powinna prowadzić do procesu kształtowania siebie przez siebie.

prof. Maria Szyszkowska

 

 

Plakat

Jerzy Stasiewicz

 

Dotykanie deszczu przemijania w poezji Anny Czachorowskiej

 

Przeglądam tom poezji Posłaniec nadziei księdza Jana Twardowskiego i przypomina mi się Anna Czachorowska. Gdzież to ja ją poznałem? Gdzie? Muszę sięgnąć do Dziennika. No tak, Bielawa (10 listopada 2016 roku), XI Noc Poetów, organizowana przez pieśniarkę Barbarę Pachurę i jej klub „Pozytywka”. Siedzieliśmy w ogromnym holu galerii handlowej, ze schodami pełnymi ściśniętej na stopniach publiczności. I otwartym przejściem do nastrojowej kawiarenki. Zajmowała stolik naprzeciwko nas – grupy z Opolszczyzny. Miła, skromna, nie przenosząca na siebie uwagi otoczenia. Przedstawiła nas Basia. To już trzecia wizyta Anny Czachorowskiej w „powojennym Izraelu”.

6 grudnia 2009 roku gościła ją – wraz z Krystyną Czubówną czytającą jej wiersze i piosenkarką Grażyną Matkowską – Miejska Biblioteka Publiczna. W 2011 roku kolejny pobyt barwiony melodią Matkowskiej. Na Nocy Poetów była gościem honorowym (gwiazdą wieczoru), co dobitnie potwierdziły prezentowane – w dłuższym wymiarze czasowym –  teksty. Po głośnej owacji przeczytała jeszcze dwa. Pozwalając słowu osiąść w naszej pamięci! Dla mnie po dziś dzień.

Sięgnijmy do biografii: absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego (Wydział Historyczny) i studiów podyplomowych na UKSW (Zarządzanie Kulturą). Mieszkanka Legionowa (ponoć już jedną nogą w stolicy). Członek Związku Literatów Polskich, Stowarzyszenia Promocji Polskiej Twórczości i Movimieto Poetas del Mundo. Opublikowała tomy wierszy: Byłam różą Twojej zimy (Warszawa 1993), Dotykanie szczęścia (Legionowo 1995), To miłość do drzwi zapukała (Warszawa 2001), Zanim słońce zejdzie zboczem (Warszawa 2004), 17 Ljóð (w języku islandzkim 2006), W poczekalni snów (wraz z płytą CD; wiersze w wykonaniu aktorki Anny Dymnej, Warszawa 2011, w 2017 roku doczekał się wydania polsko–angielskiego), Z rozpostartym skrzydłem (wydanie polsko-angielsko-hiszpańskie, Nightin Gale 2019).

Wiersze Anny Czachorowskiej prezentowane były w prasie literackiej (m.in. „Akant”, „Poezja dzisiaj”, „LiryDram” – jest twarzą 9. numeru), na antenach Radia (polskiego, kanadyjskiego, australijskiego) i TVP. W licznych antologiach („Rozmowa pokoleń”, „Metafora Współczesności”, „Krople z parasola”, „Matka”, „Ojciec”, a nawet „Poezji Mrocznej – poeci XX wieku” w wyborze Andrieja Bazylewskiego). Współpracowała z hiszpańskim magazynem literackim AZAHAR (w 25 numerach).

Jej wiersze tłumaczone były na języki: rosyjski, angielski, hiszpański, bułgarski, rumuński, białoruski, słowacki, serbski, włoski, grecki, telugu (południowo-wschodnie Indie, ponad 90 mln obywateli, objęty statusem języka urzędowego) oraz cały tomik w języku islandzkim (17 Ljóð). W roku 2016 i 2017 jej wiersze i biogram znalazły się w „Antologii poetów świata”, w edycji Una Antologia Anual de Poetas del Mundo. A w latach 2018-21 w Antologiach – pokłosiach Festiwali Poetyckich w Rosji, Bułgarii, Rumunii, Serbii, Słowacji, Indiach.

W roku 2009 na Wydziale Polonistyki Akademii Humanistycznej im. A. Geysztora została obroniona praca magisterska napisana przez Magdalenę Suwińską pt. „Życie, twórczość i działalność kulturalna Anny Czachorowskiej”. Wielokrotnie nagradzana i odznaczana m.in. Odznaką Honorową Zasłużony dla Kultury Polskiej, Brązowym Medalem Gloria Artis, Srebrnym Pierścieniem z Orłem, Medalem im. Barbary Jurkowskiej-Nawrockiej oGródek PoEzji, Medalem Zasłużony dla Gminy Jabłonna, Odznaką Honorową Związku Literatów Polskich.

Edytorka poezji ks. Jana Twardowskiego. W jej wyborze i z jej słowem wstępnym ukazały się dwa tomiki wierszy tego przyjaciela: biedronek, mrówek, spraw codziennych, zdającego relacje często Matce Bożej: Poeta wiary, nadziei i miłości oraz 33 wiersze. Oba tomy zakupiłem przypadkiem pod nyskimi arkadami za przysłowiową złotówkę. Ile warte są słowa wybitnego poety w sutannie, wie tylko wytrawny czytelnik.

Plakat

Niedługo potem będąc w Warszawie zaszedłem specjalnie do Świątyni Opatrzności Bożej. Wiedziałem, że w katakumbach jako pierwszego pochowano zmarłego w 2006 roku księdza Jana – zgodnie z decyzją prymasa Józefa Glempa – wbrew ostatniej woli poety, który chciał spocząć na warszawskich Powązkach. Stojąc przed kryptą –  niemal na baczność – stłumionym głosem powiedziałem (może wyrecytowałem), znając jego przeżycia wojenne swój wiersz: Niewielu poetów / urodziło się w pociągu // A ci urodzeni przedwcześnie / w straszliwym ścisku / zadeptani / nie zdążyli zapisać kilku słów / na pakowym papierze // Jeszcze inni / urodzeni w bydlęcym wagonie / wyrzuceni w biegu w śnieg Kołymy  / kreślą liryki sopelkami lodu // Zawodzące matki / ogłuszone kolbami / po ocknięciu szukały śmierci // Poeci podróżujący w łonie matki / spopieleni w krematorium / Oświęcimia / Ich wiersze – – białe obłoki chmur / przesuwające się wzdłuż torów.

Chyba w tej pozycji zamarłem na dłuższą chwilę. Wydawało mi się, że serce z czerwonych paciorków zbliża się w moją stronę. A świadomość wypełniła strachem: „Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna”.

      Zrozumiałem wtedy wielkie szczęście (łaska) jakiego doznała Anna Czachorowska obcując ze „świętym lirnikiem” – z  kościoła Sióstr Wizytek – odkrywającego w swym słowie na nowo tajemnicę miłości. Jej siłę i moc trwania mimo przeciwności/ułomności: ciała, ducha?, woli. Stąd w podziękowaniu może bardziej w hołdzie wiersz:

 

Księdzu Janowi Twardowskiemu

 

Nie proszę

o więcej

niż mogę

O jedno słowo

lub trzy

 

I ten kawałek

Nieba

ukryty w Hostii

gdy drży

 

Pragnę Go ogrzać

swym sercem

wśród ciszy

Jedynej Nocy

 

Bez obaw

wypłynę na głębię

 

Będę z Chrystusem

Kroczyć

 

Ale i wielki poeta jest pod wrażeniem tomów: Byłam różą Twojej zimy, Dotykanie szczęścia i „o wierszach Anny Czachorowskiej” pisze tak: „Jest w nich żar uczucia, zwątpienie, / nadzieja, radość i smutek – cierpienie i / szczęście zakochanych. // (...) // Żeby jednak przyłapać choć na chwilę / to szczęście, trzeba chodzić po niebie / i po piekle. // (...) // przypominają znane piosenki, które / się umie na pamięć, ale stale ich brak”.

Dla mnie poezja Anny Czachorowskiej głęboko osadzona jest w człowieku. Poprzez człowieka przemawia człowieczeństwem – co rzadkie u ludzi! I z człowieka emanuje trwaniem. Tym spoiwem pokoleniowym łączącym ludzkie wczoraj i ludzkie dziś. Człowiek jako słowo – topos prawdy – jest pierwszą i najważniejszą z cząstek kosmosu, posiadającą fundament bytu w konkretnej semantycznej przestrzeni. Ukorzenienie sięgające źródła (mimo holokaustu, rzezi Ormian, palenia książek, zsyłania poetów do kolonii karnych, ideologii). Jest powiewem wiosny, oczekiwaniem na życiodajność w przestworzu filozoficznym niosącym słowo natchnione, nasycone chwilą: Dotykam deszcz, co rodzi grzech / proszę o deszcz, co gładzi grzech / Gdy bierzesz mnie na trzeci brzeg / Milknie wtedy śpiew... Dookolna cisza... słychać tylko bicie własnego serca Ja wiem / idzie na deszcz... Woda – najszlachetniejsza z żywiołów. Według teorii filozofa jońskiego Talesa z Miletu wszystko powstało z wody i składa się z wody – uzasadnił obserwacją – co żywe, żyje wilgocią, martwe schnie, woda zatem jest życiodajna. Miała dla starożytnych, podobnie jak ogień zasadnicze znaczenie we wszystkich ceremoniach oczyszczania. Zmywała brud i grzech (tu dla wielu przydałaby się woda gregoriańska  z domieszką wina, soli i popiołu), oczyszczała stykających się ze śmiercią, ze zmarłymi. Najczystszą była źródlana i morska. Ale przecież w kreacji mitycznej poetka odnosi się także do: wody letejskiej (Lete rzeka Zapomnienia w Hadesie; wystarczył łyk z jej nurtu, dusza zmarłego traciła pamięć o swoim życiu na Ziemi). Wody anielskiej (destylat liści i jagód mirtu). Tu wspomnieć trzeba – z legend i baśni – o wodzie cudownej (odmładzającej, żywiącej, żywej, gojącej), przywracała zdrowie, młodość, urodę, życie. Skosztował bym łyk, nawet dwa i na zapas wziął do domu antałek. Poczęstował... jednak nie. Wody Tafony – trucizna bez barwy i zapachu, sprzedawana przez notoryczną trucicielkę włoską w XVI wieku, Tafonę. Przyznała się do otrucia przeszło sześciuset osób. Ciekawe ilu w tym gronie było mężczyzn (kochanków)? Wody ucisku (chleb utrapienia, sięgnij czytelniku: Biblia). Wody zazdrości – jakie to aktualne zawsze – (tu sąd boży, ordalia, odwołanie się do instancji wyższej niż ziemska, do bogów, Boga, sił nadprzyrodzonych, oparty na mniemaniu, że bóstwo chroni niewinnego i przyczyni się do wykrycia sprawcy). Skóra mi cierpnie na próby zimnej i gorącej wody! A niejeden mąż poddałby żonę próbie czystości (jedyny sąd boży, o którym wspomina Pismo Święte, Numeri, 5, 11-31). Przypomnę niewiernym paniom. „Bóg nakazuje, aby żonę podejrzaną o cudzołóstwo przyprowadzić do kapłana, który po odpowiednich ceremoniach da pić niewieście  wodę zazdrości, wodę bardzo gorzką zmieszaną z pyłem posadzki tabernakulum. Jeśli jest winna, łono jej wygnije, jeśli niewinna zostanie zdrowa i dziatki mieć będzie”.Dodam jeszcze wodę życia, tak ładnie brzmiącą z francuska eau de vie. To woda ognista, którą pijał Sienkiewicz z Indianami, mnie jak wielu rodakom bliższe wódka, winiak, samogon niekoniecznie w małych ilościach.

Jednolita wartość literacka poezji Anny Czachorowskiej, gruntownie przemyślanej, zaprawionej solą doświadczenia wyrasta z percepcji wiary w człowieka o czym pisałem. Do tego dochodzi wątek duchowości – tu czuję/widzę skrzydło anielskie (Anioł Stróż) ks. Jana Twardowskiego. I strach przed Demeter – porwanie Kory (Persefony) przez Hadesa, tak popularne porwania wybranek (dziewic?) wśród Słowian w czas nocy świętojańskiej, literacko utrwalone w Starej baśni Józefa Kraszewskiego – boginią płodności, rolnictwa, zwłaszcza zboża. Zagniewaną opuszczającą Olimp. Ziemia staje się jałowa i bezpłodna. Poetce nie chodzi tylko o chleb, ale i jałowość mentalną i intelektualną, którą widzi w szerokich kręgach społeczeństwa „zagubieni na pustyni wielkich miast”. Jako wieloletnia dyrektor biblioteki w Jabłonnej przeżyła na własnej (bibliotecznej) skórze lawinowy spadek czytelnictwa. O zgrozo trend światowy „poszukują na ziemi swojego miejsca”. Stara się temu przeciwstawić – „z przyłożonym uchem do ściany” – wyselekcjonowanymi utworami arkusza płyty jubileuszowej Dotykam deszcz. A muzykę do niej skomponowali: Andrzej Rybiński, Remi Juśkiewicz, Zenon Durka, Izabella Konaroku. Wysłuchałem ją wielokrotnie stąd synteza: jasny i niczym nie zmącony obraz człowieka pełnego wartości kultury śródziemnomorskiej, przesiąkniętej mitologiami: grecką i słowiańską, ale osadzonej twardo w polskiej tradycji narodowej. Niech potwierdzeniem będą słowa Simone Weil: „Niewola to praca bez światła wiecznego, bez poezji, bez religii”.2

Jerzy Stasiewicz

 ______________________

1 Władysław Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, PIW 1985.

2 Myśli, s. 64.