Nowości książkowe

 

Kazimierz Burnat, Sycenie nieznanym. Opracowanie redakcyjne: Kazimierz Burnat. Fotografie na okładce: Andrzej Walter. Fotografie w książce: Sława Kładoczna-Gryta. Wydawnictwo Eurosystem, Wrocław 2016, s. 80.

 

 

 

 

Marek Słomiak, Listy czasu, jak słowa drżenie. Redakcja: Stefan Pastuszewski. Korekta: Danuta Goldman. Wydawca: Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2016, s. 52.

 

 

 

 

Janusz Orlikowski, Raj, który widziałem. Projekt okładki: Damian Siwiaszczyk. Instytut Wydawniczy „Świadectwo”, Bydgoszcz 2016, s. 56.

 

 

Janusz Orlikowski, poeta, eseista, zajmuje się również krytyką literacką. Założyciel (1993) i redaktor naczelny pisma samorządu i mieszkańców Echa Dobrodzienia i Okolic. Stale współpracuje z ogólnopolskim miesięcznikiem literackim Akant.

 

Joanna Siedlecka, Biografie odtajnione. Z archiwów literackich bezpieki. Redakcja: Marta Dobrecka. Projekt okładki i stron tytułowych: www.designpartners.pl. Zdjęcia na okładce: Lucjan Fogiel/EAST NEWS (lewe); Danuta B. Łomaczewska/EAST NEWS (prawe)Poznań 2015, s. 430.

 

 

Ciemny rewers oficjalnego życia literackiego w PRL-u. W Biografiach odtajnionych Joanna Siedlecka przedstawia dramatyczne losy pisarzy najwyższej rangi, takich jak Gombrowicz czy Broniewski, którym machina totalitarnego państwa zrujnowała nie tylko kariery, ale przede wszystkim życie osobiste. Zniszczyła zdrowie, rozbiła rodziny, wdarła się głęboko w cztery ściany, ich domów, które były nie przystanią, ale nafaszerowaną podsłuchami pułapką.

-------------------------------------

To nie jest książka glamour – lekka łatwa i przyjemna, Nie może się podobać – ma przeszkadzać, poruszać, przerażać. Jest bowiem – po Obławie i Kryptonimie „Liryka” – moją trzecią juz opowieścią o temacie wciąż nieprzerobionym, objętym ciężką zmową milczenia – represjach PRL-u wobec literatów, napisaną na podstawie wielu rozmów, głownie jednak odtajnionych oraz nieznanych wcześniej dokumentów komunistycznej policji politycznej, których mieliśmy nigdy nie poznać.

Po co nam ta mroczna wiedza?

Prawda dokumentów odkłamuje wiele fałszów, mechanizmy karier, promocji jednych, eliminowania drugich. Pozwala zajrzeć za kurtynę naszego życia literackiego i kulturalnego, którego nie sposób zrozumieć bez wciąż mało znanej roli tajnych służb.

Joanna Siedlecka

 

Całość uzupełniają unikatowe, „operacyjne” zdjęcia pisarzy, wykonane im z ukrycia przez „fotografów” SB.

 

Mirosław Grzegorz Majewski, Asymetria albo galimatiasy podświadomości. Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero, Bez nazwy miejscowości 2015, s. 140.

 

 

Najnowsza książka Mirosława Grzegorza Majewskiego.

 

Maria Szyszkowska, Świat urzeczywistniony a możliwości człowieka. Rysunki i zdjęcie na okładce: Jan Stępień. Kresowa Agencja Wydawnicza, Białystok 2016, s. 192.

 

 

Świat urzeczywistniony a możliwości człowieka, to kolejna książka prof. Marii Szyszkowskiej, filozofa, naukowca, polityka, działaczki społecznej, wspaniałego człowieka i autorki niezliczonej liczby książek, stworzonej przez nią tzw. filozofii codzienności. Jest to książka o człowieku, jego kondycji na przestrzeni dziejów, uwarunkowań historiozoficznych i sposobach przezwyciężania przez niego problemów współczesnego świata. Prof. Maria Szyszkowska mówi nam w swoim najnowszym dziele o pogłębieniu życia przez nas wszystkich, którzy nie wierzymy w jakiekolwiek prawdy objawione czy dogmaty, preferując rzetelne poznawanie przyrody, ludzi i siebie samych, zaś naturalny zachwyt pięknem świata i wszystkim, co się z tym wiąże, jest nam coraz bardziej obcy. To książka niezwykle mądra i potrzebna, szczególnie w czasach, kiedy drugi człowiek, staje się nam coraz bardziej obcy...

Andrzej Dębkowski

 

 

Wprowadzenie Autorki

Książka ta wyrosła z głębokiego niepokoju. Wadliwe rozwiązania ekonomiczne, społeczne, polityczne, upadek edukacji oraz kultury, narastająca bieda, państwo nie pełniące funkcji opiekuńczych, opieka medyczna sprowadzona do procedur, udział Polaków w wojnach – oto niepełny wykaz poważnych problemów, które nie są u nas rozwiązywane.

Obawiam się, że zaznacza się regres ludzkości mimo wielkich osiągnięć cywilizacyjnych. Dyskutuje się w życiu publicznym o problemach moralnych, ale zapomina się o elementarnej przyzwoitości. Ponadto obłuda i brak prawdy w relacji rządzący – społeczeństwo, siła propagandy, powodują zagubienie człowieka. Zagubienie również i z tego powodu, że mamy urabianą świadomość przez media na skalę dotąd niespotykaną.

Rodzi się też pytanie czy nie należy powstrzymywać rozkwitu cywilizacji, skoro prowadzi ona do niszczenia środowiska naturalnego, a w konsekwencji między innymi do wzrostu liczby osób chorych. Wizja wędrówek na inne planety, nie rodzi nadziei, bo przeniesiemy lam naszą agresję i nierozwiązane problemy.

Książka składa się z wprowadzenia i siedmiu rozdziałów w których podejmuję rozważania określone ich tytułem. Między innymi poruszam w nich także znaczenie wyobraźni, nudę, heroizm, problem sumienia, zdrowie psychiczne, nieumiarkowanie, rolę seksualności w naszym życiu, negatywny wpływ liberalizmu ekonomicznego na psychikę, wartość intuicji, naciski obyczajowe, uczucie wstydu, przyzwyczajenie, braterstwo.

Maria Szyszkowska

 

Jan Stępień, Rozmowy z Panem Janem. Rysunek i zdjęcie na okładce: Jan Stępień. Kresowa Agencja Wydawnicza, Białystok 2016, s. 88.

 

 

Jan Stępień jest artystą nietuzinkowym, a w zasadzie należałoby powiedzieć, że już takich praktycznie nie ma. Zawsze z daleka od wielkich miast, jakby trochę wyobcowany z obiegu współczesnego świata, jakby chciał powiedzieć, że tak naprawdę to nic mnie obchodzi, chcę żyć w swoim świecie, świecie bez zła, przemocy i w zgodzie z naturą. Pomimo tego wszystkiego ten podnałęczowski poeta, dramaturg, rzeźbiarz i myśliciel bacznie obserwuje to, co dzieje się wokół nas.

Rozmowy z Panem Janem, to kolejna książka Stępnia z miniaturami o... ŻYCIU... A Jana Stępnia interesuje dosłownie wszystko: polityka, sport, los zwierząt, ważne wydarzenia, w ogóle nieważne wydarzenia, dosłownie wszystko. Dzięki temu otrzymujemy obraz Polski XXI wieku, taki najbardziej prawdziwy, nie wymalowany przez elektroniczne środki masowego komunikowania, nie przez celebrytów. A ponieważ autor Okruchów dnia i Smaku zdarzeń potrafi być doskonałym obserwatorem, to i mamy świetną książkę pomocną do zastanawiania się nad upływającym życiem i czasem. Dla mnie to taki literacki rarytas...

Andrzej Dębkowski

 

 

Pisałem w recenzji z okazji wydania tych dwu pierwszych tomików Jana Stępnia, że gdyby wartość literackich tekstów mierzyć miarką ich objętości, to w tej „konkurencji” autorzy utworów krótkich nie mieliby żadnych szans z twórcami dzieł opasłych, fabularnie realistyczno-opisowych. Tak jednak nie jest, chociaż czytelnicy na ogół przedkładają w swych wyborach i przyzwyczajeniach solidne objętościowo powieści nad krótkie opowiadania czy bardziej jeszcze pod ascetyczne mini obrazki poetyckiej proweniencji. Co jakoś tam w końcu zrozumiałe, bo zawsze łatwiej dać się nieść lekturze zalecającej się dużą ilością narracyjnych wątków fabularnych, różnorodności literackich postaci i rozległości przygód życiowych bohaterów, niż wnikać w znaczeniowe „szyfry” stosowane przez nowelistów.

Taki właśnie „ascetyczny” program i kształt opowiadania zaproponował Jan Stępień w swych przed paru laty wydanych tomikach „Okruchy dnia” i „Smak zdarzeń”, a teraz z powodzeniem stosuje w zbiorku następnym – „Rozmowy z panem Janem”. Autor, dodajmy, kilku solidnych objętościowo powieści, zbiorów opowiadań, a również tomików wierszy oraz prób dramatopisarskich. Wydaje się jednakowoż, że mini forma prozatorska – muszę to podkreślić po raz kolejny – jest dla niego jakby specjalnie stworzona. Tutaj również, ta nowa, niewielka, niespełna stu stronicowa książeczka składa się z króciutkich tekstów; przy czym niektóre z nich zawierają po kilku dosłownie zdań, a najdłuższe nie przekracza strony! Tak jak uprzednio, każdy z tych „okruchów” – mini tekstów „opowiadanek”, złożonych z krótkiego dialogu narratora z rozmaitymi rozmówcami, to prawdziwy światek osobny. Mimo, że powiązany wieloma, jak to przecież i w „realu” bywa, bardziej lub mniej domyślnymi powiązaniami z innymi, ponadjednostkowymi światami, pełnymi zawsze spraw i problemów ogólniejszej natury: egzystencjalno-obyczajowej, politycznej czy światopoglądowej.

Te małe prozy Jana Stępnia tworzą bowiem jakby takie swoiste problemowe continuum, jak jakiś dobrany starannie zestaw fotografii z różnych miejsc i czasów życiowych doświadczeń postaci, fotek wykonanych przez autora przy pomocy może i rzeczywiście małego formatu aparatu fotograficznego, ale wyposażonego w czuły obiektyw. Dodamy tylko, że Jan Stępień nie pretenduje jako pisarz do wypełniania funkcji niezaangażowanego obserwatora (niczym beznamiętny ze swej natury obiektyw fotograficzny), prostej roli rejestratora rzeczywistości, chociaż stara się bardzo – i to mu się na ogół udaje – nie wykraczać nazbyt daleko poza postawę bezstronnego „fotografisty”, nawet wówczas gdy sam, a tak jest najczęściej i teraz, jest jednocześnie jednym z bohaterów swoich tekstów!

Jan Stępień wybiera z tego co go otacza to, co jego zdaniem najbardziej charakterystyczne dla zawirowań czasów, w których żyjemy, których – chcąc nie chcąc – doświadczamy na co dzień (a i od święta także). Bo chociaż są to sprawy różnej wagi, nawet niekiedy całkiem maleńkie, to i w nich też zawsze dostrzega jakieś pytanie o sens – czy bezsens – tego co nas otacza w dniu naszym powszednim. Bo za każdym z tych mini-dialogów narratora (autora) z ludźmi, z jakimi zetknął go przypadek pospolitego, prowincjonalnego bytowania, kryje się zestaw pytań znaczeniowo głębszych, niż mogłoby się to nam czytelnikom na pierwszy rzut oka wydawać. Bo z tych obrazków, pozbawionych „drętwej mowy” natrętnej dydaktyki, wyłania się powoli główny ich temat, nadrzędna i nieskrywana narracyjnym wielosłowiem problematyka, a mianowicie zachęta do namysłu i rozmowy z innymi lub ze sobą samym, o takich sprawach choćby; jak potrzeba rozumienia zachowań owych „innych”, jak i szczególnie potrzeba empatii, tolerancji, wspólnotowej współodpowiedzialności, także – co autor mocno eksponuje – wobec przyrody, naszego stosunku do świata (i losu) zwierząt. Czytajmy zatem. Smakujmy ten poetycko-prozatorski koktajl, tak jak i w poprzednich zbiorkach Jana Stępnia mający smak czasami wytrawnie gorzki, ale zawsze jakoś tam odświeżający, dający do myślenia...

Janusz Termer