Nowości książkowe

 

Leszek Żuliński, Pani Puszczalska. Redaktor prowadzący: Szymon Gumiennik. Projekt okładki: Krzysztof Galus. Ilustracja na okładce: Krajobraz z Tobiaszem autorstwa Jacka Malczewskiego. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2016, s. 46.

 

 

Tak Leszek Żuliński mówi na IV stronie okładki o swojej najnowszej książce:

W roku 2015 wydałem swoją trzydziestą książkę. W tym niemal połowa to były zbiory wierszy, choć sam siebie uważam raczej za krytyka literackiego. W każdym razie pracując latami w wydawnictwach i prasie kulturalnej, przez kilka dekad tkwiłem in medias res naszego życia literackiego. Mojej memuary mogły być hitem wydawniczym, tylko nie mam ich kiedy napisać, bo nadal biorę aktywny udział w bieżącym życiu literackim, choć z trudem nadążam. Zresztą mniej mi już zależy na wspomnieniach, a więcej na prześwietlaniu mroku. Na razie więc oddaję w Państwa ręce ten nowy zbiorek, nie obiecując, że on Czytelnika rozbawi lub „poruszy lirycznie”. No cóż...

 

A tak – ale już na wesoło – zapowiada książkę na swoim blogu:

W toruńskim Wydawnictwie Adam Marszałek ukazał się mój nowy zbiorek wierszy pt. „Pani Puszczalska„. Intryguje was tytuł? Nie ma rady – trzeba wydać te kilka złotych i kupić dzieło u wydawcy.

Ta książeczka jest zarazem moją trzydziestą pierwszą książką. Trochę tego chyba za dużo, przyznacie, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że pierwszą książkę wydałem w 1975 roku, to sprawa przestaje być kuriozalna. Kraszewski, który wydał 232 książki, i tak pozostaje moim niedoścignionym wzorem.  Zarazem w moim „dorobku” jest to trzynasty (oby nie feralny) tom wierszy, tzn. że książek niepoetyckich, różnych, popełniłem osiemnaście, czyli jednak ciut więcej.

Okładka tej nowej książeczki dosyć nietypowa jak na moje dotychczasowe doświadczenia – wykorzystaliśmy obraz Jacka Malczewskiego z 1904 roku pt. „Wiosna – Krajobraz z Tobiaszem”.

Tomik najprościej nabyć u samego wydawcy, wchodząc na jego witrynę: http://www.marszalek.com.pl/ Pod tym linkiem znajdziecie okienko pn. Księgarnia. Tam wisi, między innymi książkami, ten mój „towar” i tamże od ręki można go zakupić za jedyne 6,04 zł (cena promocyjna). Pytałem się wydawcy, czy można kupić na raty, ale – niestety – nie można.

No i cóż więcej mogę powiedzieć? Niewiele. Płyń tomiczku po morzach i oceanach i obym nie musiał potem wyciągać cię z szamba… Teraz już wszystko tylko w twoich rękach, Drogi Czytelniku, o ile w ogóle skorzystasz z powyższego komunikatu.

Na koniec: przypomniała mi się stara anegdota... Znany pisarz wydał swoją kolejną książkę... Gdzieś na ulicy podbiega do niego nieznana, starsza dama i z entuzjazmem woła: – Mistrzu, Mistrzu, kupiłam pańską nową książkę... A on jej na to ze zdziwieniem: – Ach, to Pani?

No, sami widzicie, że wydać kolejną książkę to spore ryzyko… Ale nas, weteranów, już nic nie zniechęci. Zupełnie jak debiutantów.