Nowości książkowe

 

Jerzy Stasiewicz, Po co komu krzyż. Redakcja: Piotr Goszczycki. Wstęp: Arkadiusz Kiński. Projekt okładki: Justyna Bartoń-Depa. Fotografie: Violetta Stasiewicz, Kamila Bartczak, Piotr Goszczycki. Seria Szlak literackiej pkp-jazdy, Pociąg nr 8. Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, s. 128.

 

 

 

Wstęp

Po co komu krzyż? Jakże aktualne pytanie pojawia się już w samym tytule książki Jerzego Stasiewicza, którą miałem okazję wziąć do ręki. Dawno, bardzo dawno temu sam tytuł nie dał mi tyle do myślenia co ten dramat. Nie trzeba było za­głębiać się w karty książki, by zacząć rozmyślać nad swoim losem, swoim życiem, być może swoim cierpieniem.

W dramacie Jerzego Stasiewicza, oraz w jego poezji to pytanie jest jakby jeszcze bardziej aktualne. Jeszcze bardziej namacalne, bliskie i dające poznać się w pędzie codziennego zabiegania. Czy ktoś z nas, któryś z Czytelników jest gotów od­powiedzieć jednoznacznie na zadane pytanie? Nie sądzę. Nie wydaje mi się by człowiek mógł podjąć się tejże odpowiedzi. Homo sapiens nie uczyni tego. Nie uczyni tego z prostej przy­czyny. Krzyż jest tutaj przedstawiony jako sacrum, jako war­tość nadrzędna, jako „Chrystusowe cierpienie”. A któż z nas ma odwagę porównać swoje ziemskie wędrówki do cierpień Boga, mimo że „życie na ziemi to bezustanne cierpienie”?

Poezja jest jeszcze bardziej dosłowna. „Wywodzę się z cmentarza”, słowa te mogą określić naprawdę wiele, mogą przedstawić człowieka bardzo jednoznacznie, ale również mogą odwołać się w swej jednoznaczności do słów, które każ­dy z nas zapewne zna dobrze z Księgi Rodzaju, Upadku pierw­szych ludzi: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. „Ojciec i dziad to grabarze”. Nie zamierzam analizować Jerzego, to zostawiam Czytelnikowi, ale moim zdaniem w swej prostocie można wyczytać dużo więcej niż „czytelne” przesłanie.

Jerzy jest doskonałym analizatorem przeszłości. Po­kazuje nam, przybliża Czytelnikowi miniony czas. Sam w tym misterium przeszłości próbuje siebie odnaleźć, usadowić wśród tamtych ludzi, tamtego czasu, tamtych wydarzeń i zda­rzeń. „Wierzę że gdzieś tam / odnajdę siebie / żyjącego wśród umarłych”. Szuka siebie, szukając pokazuje odbiorcom jego poezji, iż powinniśmy postępować podobnie. „Dorosłem”, w obecnym świecie nie wiele możemy odnaleźć wartości, nie wiele z tego sacrum jesteśmy w stanie wydobyć, nie wie­le rzeczy może sprawić iż poczujemy się prawdziwymi ludź­mi. A z wartościami ziemskimi jest trochę jak z kopaniem dołu: „sam człowiek nie podoła kopaniu / dołu na pół setki zwłok!”

Jerzy jest wielkim mistrzem w rozliczaniu przeszłości, l naprawdę nie trzeba, wręcz nie wypada komentować jego słów: „Prośmy Boga o wieczny odpoczynek / uklęknijmy bijąc się w piersi / ta śmierć była nam na rękę”. Każdy z nas prę­dzej czy później stanie przed obliczem Boga, każdy z nas bę­dzie musiał rozliczyć się z ziemskiej wędrówki. Ale czy każdy w pełni świadomie dzisiaj może to uczynić? Nie wydaje mi się. Zabiegani jesteśmy. Zaaferowani tym co dzieje się wokół nas, wielokrotnie nie dotycząc naszej osoby, ale zainteresowani ludzkimi szczęściami i nieszczęściami. Nie myślimy o śmier­ci, nie myślimy o życiu po tamtej stronie, a Jerzy uświadamia nas, iż ludzkie losy to nie tylko to co tu i teraz. On zdaje sobie sprawę jak mało kto z ludzkiej ułomności. Być może doświad­czenia życiowe, być może jego losy, być może wychowanie, nie zmienia to faktu, że „Widzę gwiazdę. To nie betlejemska. Gwiazda wiecznego tułacza, od łona matki aż po grób, gdzieś na dzikich polach, który przywoła Wędrowca niespodziewa­nie jak każdego. / Z planami na jutro.”

Czy któryś z Was, drogi Czytelniku, ma odwagę to sko­mentować? ja tylko mogę pochylić głowę, posypać popiołem i powiedzieć z ogromną estymą „prochem jestem i w proch się obrócę”. I czytam po raz kolejny, sięgam ponownie po tę pozycję znajdującą się w wyjątkowym miejscu na półce z mo­imi książkami i po raz kolejny, setny, tysięczny, może nawet milionowy, zadaję sobie pytanie „po co komu krzyż?”

 

 Arkadiusz Kiński